Imigranci, a Covid-19
Foreign Policy: "The Hidden Flaw in Sweden’s Anti-Lockdown Strategy"
"Ukryty czynnik szwedzkiej strategii nie polegającej na restrykcjach"
" [...] But there was one major overlooked problem with that approach—one that’s increasingly reflected in the country’s medical data: Sweden’s distinctive national culture and traditions, and the government’s efforts to amplify and support them, aren’t equally accessible to its increasingly diverse residents. The most segregated segments of the population are not as tuned in to the mainstream culture or to authorities’ messaging around the pandemic.
Sweden’s Public Health Agency recently conducted a survey, the results of which were published on April 14. It showed that a disproportionate number of immigrants, in particular from Somalia, Iraq, and Syria, were among the COVID-19 cases registered at Swedish hospitals. For instance, while Somali Swedes make up just over half a percent of the national population, so far they make up nearly 5 percent of hospitals’ confirmed cases.
The agency’s figures came hot on the heels of a survey by Stockholm health authorities, which showed that some of the capital’s immigrant-dense suburbs were among the hardest hit by the virus. The Rinkeby-Kista district in the north was the worst affected, with 238 confirmed cases as of April 6. That is the equivalent of 47 cases per 10,000 residents, which is more than three times higher than the regional average of 13 cases per 10,000 residents.
Many in Sweden’s immigrant-dense areas agree that there is a complex set of factors involved, with cultural differences being just one aspect. In the northern Stockholm suburb of Tensta, Somali-born Ahmed Abdirahman was among the first to note that the coronavirus was spreading in his community. “Many foreign-born Swedes live in segregated suburbs where up to 80 percent of residents have immigrant backgrounds,” Abdirahman said. “For instance, in Stockholm more than half of Somalis live in just a single district, so it’s not surprising that once the virus started spreading in that area, Somalis quickly became overrepresented in the statistics.” Abdirahman added: “There are also relatively high levels of ill health and household crowding in these suburbs, and multigenerational households are quite common due to low-income levels. In addition, the potential for exposure to the virus is high since many hold so-called low-skilled jobs, for instance as taxi drivers. [...]
In early April, Swedish media reported that a third of all elderly care homes in Stockholm had recorded cases of COVID-19. On April 16, the Public Health Agency said a third of all COVID-19 deaths in Sweden—at the time, there were 1,333 confirmed fatalities—had occurred at care homes. While a large proportion of the workforce at those homes is made up of immigrants—28 percent are foreign-born, and in Stockholm the figure is 55 percent, according to the National Board of Health and Welfare—drawing a link here would be “purely speculative,” according to Tegnell. […]"
* * * * *
" [...] Jednak w tym podejściu istniał jeden poważny przeoczony problem - taki, który coraz częściej znajduje odzwierciedlenie w danych medycznych tego kraju: charakterystyczna narodowa kultura i tradycje Szwecji oraz wysiłki rządu na rzecz ich wzmocnienia i wspierania, nie są jednakowo dostępne dla coraz bardziej zróżnicowanych mieszkańców. Najbardziej podzielone segmenty populacji nie są tak dostrojone do kultury głównego nurtu, ani do komunikatów władz dotyczących pandemii.
Szwedzka Agencja Zdrowia Publicznego przeprowadziła niedawno ankietę, której wyniki opublikowano 14 kwietnia. Wykazała ona, że nieproporcjonalnie duża liczba imigrantów, w szczególności z Somalii, Iraku i Syrii, była jednym z przypadków zarejestrowanych w szwedzkich szpitalach na COVID-19. Na przykład, podczas gdy somalijscy Szwedzi stanowią nieco ponad pół procent ludności kraju, jak dotąd stanowią oni prawie 5 procent potwierdzonych przypadków w szpitalach.
Dane agencji stały się bardzo popularne po ankiecie przeprowadzonej przez sztokholmskie władze ds. zdrowia, które wykazały, że niektóre z gęsto zaludnionych przedmieść stolicy są jednymi z najciężej dotkniętych wirusem. Najbardziej ucierpiała dzielnica Rinkeby-Kista na północy, z 238 potwierdzonymi przypadkami na dzień 6 kwietnia. Jest to równowartość 47 przypadków na 10 000 mieszkańców, czyli ponad trzy razy więcej niż średnia regionalna 13 przypadków na 10 000 mieszkańców. [...]
Wiele osób z obszarów gdzie mieszka dużo imigrantów zgadza się, że wiąże się to ze złożonym zestawem czynników, a różnice kulturowe są tylko jednym aspektem. Na północnym przedmieściu Sztokholmu w Tensta urodzony w Somalii Ahmed Abdirahman był jednym z pierwszych, którzy zauważyli, że koronawirus rozprzestrzenia się w jego społeczności. „Wielu urodzonych za granicą Szwedów mieszka na wydzielonych przedmieściach, na których do 80 procent mieszkańców ma pochodzenie imigranckie”, powiedział Abdirahman. „Na przykład w Sztokholmie ponad połowa Somalijczyków mieszka tylko w jednej dzielnicy, więc nic dziwnego, że gdy wirus zaczął rozprzestrzeniać się w tym obszarze, Somalijczycy szybko stali się nadmiernie reprezentowani w statystykach”. Abdirahman dodał: „Istnieje również stosunkowo wysoki poziom złego stanu zdrowia i zatłoczenia gospodarstw domowych na tych przedmieściach, a wielopokoleniowe gospodarstwa domowe są dość powszechne z powodu niskich dochodów. Ponadto ryzyko narażenia na wirusa jest wysokie, ponieważ wielu z nich wykonuje tak zwane prace wymagające niskich kwalifikacji, na przykład jako taksówkarze. [...]
Na początku kwietnia szwedzkie media podały, że jedna trzecia wszystkich domów opieki dla osób starszych w Sztokholmie odnotowała przypadki COVID-19. 16 kwietnia Agencja Zdrowia Publicznego poinformowała, że jedna trzecia wszystkich zgonów COVID-19 w Szwecji - w tym czasie było 1333 potwierdzonych ofiar śmiertelnych - miała miejsce w domach opieki. Podczas gdy duża część siły roboczej w tych domach składa się z imigrantów - 28 procent to osoby urodzone za granicą, a w Sztokholmie liczba ta wynosi 55 procent, według National Board of Health and Welfare - nawiązanie tutaj byłoby „czysto spekulatywne ”według Tegnella. […]"
Sweden’s Public Health Agency recently conducted a survey, the results of which were published on April 14. It showed that a disproportionate number of immigrants, in particular from Somalia, Iraq, and Syria, were among the COVID-19 cases registered at Swedish hospitals. For instance, while Somali Swedes make up just over half a percent of the national population, so far they make up nearly 5 percent of hospitals’ confirmed cases.
The agency’s figures came hot on the heels of a survey by Stockholm health authorities, which showed that some of the capital’s immigrant-dense suburbs were among the hardest hit by the virus. The Rinkeby-Kista district in the north was the worst affected, with 238 confirmed cases as of April 6. That is the equivalent of 47 cases per 10,000 residents, which is more than three times higher than the regional average of 13 cases per 10,000 residents.
Many in Sweden’s immigrant-dense areas agree that there is a complex set of factors involved, with cultural differences being just one aspect. In the northern Stockholm suburb of Tensta, Somali-born Ahmed Abdirahman was among the first to note that the coronavirus was spreading in his community. “Many foreign-born Swedes live in segregated suburbs where up to 80 percent of residents have immigrant backgrounds,” Abdirahman said. “For instance, in Stockholm more than half of Somalis live in just a single district, so it’s not surprising that once the virus started spreading in that area, Somalis quickly became overrepresented in the statistics.” Abdirahman added: “There are also relatively high levels of ill health and household crowding in these suburbs, and multigenerational households are quite common due to low-income levels. In addition, the potential for exposure to the virus is high since many hold so-called low-skilled jobs, for instance as taxi drivers. [...]
In early April, Swedish media reported that a third of all elderly care homes in Stockholm had recorded cases of COVID-19. On April 16, the Public Health Agency said a third of all COVID-19 deaths in Sweden—at the time, there were 1,333 confirmed fatalities—had occurred at care homes. While a large proportion of the workforce at those homes is made up of immigrants—28 percent are foreign-born, and in Stockholm the figure is 55 percent, according to the National Board of Health and Welfare—drawing a link here would be “purely speculative,” according to Tegnell. […]"
* * * * *
" [...] Jednak w tym podejściu istniał jeden poważny przeoczony problem - taki, który coraz częściej znajduje odzwierciedlenie w danych medycznych tego kraju: charakterystyczna narodowa kultura i tradycje Szwecji oraz wysiłki rządu na rzecz ich wzmocnienia i wspierania, nie są jednakowo dostępne dla coraz bardziej zróżnicowanych mieszkańców. Najbardziej podzielone segmenty populacji nie są tak dostrojone do kultury głównego nurtu, ani do komunikatów władz dotyczących pandemii.
Szwedzka Agencja Zdrowia Publicznego przeprowadziła niedawno ankietę, której wyniki opublikowano 14 kwietnia. Wykazała ona, że nieproporcjonalnie duża liczba imigrantów, w szczególności z Somalii, Iraku i Syrii, była jednym z przypadków zarejestrowanych w szwedzkich szpitalach na COVID-19. Na przykład, podczas gdy somalijscy Szwedzi stanowią nieco ponad pół procent ludności kraju, jak dotąd stanowią oni prawie 5 procent potwierdzonych przypadków w szpitalach.
Dane agencji stały się bardzo popularne po ankiecie przeprowadzonej przez sztokholmskie władze ds. zdrowia, które wykazały, że niektóre z gęsto zaludnionych przedmieść stolicy są jednymi z najciężej dotkniętych wirusem. Najbardziej ucierpiała dzielnica Rinkeby-Kista na północy, z 238 potwierdzonymi przypadkami na dzień 6 kwietnia. Jest to równowartość 47 przypadków na 10 000 mieszkańców, czyli ponad trzy razy więcej niż średnia regionalna 13 przypadków na 10 000 mieszkańców. [...]
Wiele osób z obszarów gdzie mieszka dużo imigrantów zgadza się, że wiąże się to ze złożonym zestawem czynników, a różnice kulturowe są tylko jednym aspektem. Na północnym przedmieściu Sztokholmu w Tensta urodzony w Somalii Ahmed Abdirahman był jednym z pierwszych, którzy zauważyli, że koronawirus rozprzestrzenia się w jego społeczności. „Wielu urodzonych za granicą Szwedów mieszka na wydzielonych przedmieściach, na których do 80 procent mieszkańców ma pochodzenie imigranckie”, powiedział Abdirahman. „Na przykład w Sztokholmie ponad połowa Somalijczyków mieszka tylko w jednej dzielnicy, więc nic dziwnego, że gdy wirus zaczął rozprzestrzeniać się w tym obszarze, Somalijczycy szybko stali się nadmiernie reprezentowani w statystykach”. Abdirahman dodał: „Istnieje również stosunkowo wysoki poziom złego stanu zdrowia i zatłoczenia gospodarstw domowych na tych przedmieściach, a wielopokoleniowe gospodarstwa domowe są dość powszechne z powodu niskich dochodów. Ponadto ryzyko narażenia na wirusa jest wysokie, ponieważ wielu z nich wykonuje tak zwane prace wymagające niskich kwalifikacji, na przykład jako taksówkarze. [...]
Na początku kwietnia szwedzkie media podały, że jedna trzecia wszystkich domów opieki dla osób starszych w Sztokholmie odnotowała przypadki COVID-19. 16 kwietnia Agencja Zdrowia Publicznego poinformowała, że jedna trzecia wszystkich zgonów COVID-19 w Szwecji - w tym czasie było 1333 potwierdzonych ofiar śmiertelnych - miała miejsce w domach opieki. Podczas gdy duża część siły roboczej w tych domach składa się z imigrantów - 28 procent to osoby urodzone za granicą, a w Sztokholmie liczba ta wynosi 55 procent, według National Board of Health and Welfare - nawiązanie tutaj byłoby „czysto spekulatywne ”według Tegnella. […]"
Komentarze
Prześlij komentarz